Czy jest coś gorszego niż porażka? Tak, klęska na oczach tych wszystkich, którzy na Ciebie liczyli.
Wracam z powrotem, nie liczę, że przyjmiecie mnie z otwartymi rękoma, bo zawiodłam, znowu. Ale postanowiłam, że zmierzę się ze swoimi słabościami jeszcze jeden raz, bo dopóki walczysz - jesteś zwycięzcą!
Do końca 2013 roku pozostały dziewięćdziesiąt cztery dni. Przez te najbliższe miesiące chcę uczynić wszystko, by odhaczyć najważniejsze postanowienie na mojej liście, a mianowicie, schudnięcie. 94 dni i 14 kilogramów do zrzucenia.Wszystko jest możliwe, wystarczy tylko uwierzyć i zacząć działać!
Postanowiłam, że ten blog będzie zbiorem informacji, które posiądę wracając do zdrowia i moim osobistym dziennikiem. Każdy dzień, po kolei będę zapisywać. Za trzy miesiące widzimy się w innym składzie: ja i moje 64 kilogramy. Nie będzie idealnie, ale będzie blisko ideału.
Dajmy sobie jeszcze jedną szansę. :)
Postanowiłam, że ten blog będzie zbiorem informacji, które posiądę wracając do zdrowia i moim osobistym dziennikiem. Każdy dzień, po kolei będę zapisywać. Za trzy miesiące widzimy się w innym składzie: ja i moje 64 kilogramy. Nie będzie idealnie, ale będzie blisko ideału.
Dajmy sobie jeszcze jedną szansę. :)
Do jutra,
Marta
Powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńtylko 94 dni do konca roku? heh, niby dużo ale jednak tak malo jeśli chodzi o poważne zmiany w życiu. ja też walczę z wagą i też ciągłe upadki... ale najważniejsze to podnieść tyłek z ziemi, otrzepać sie i walczyc dalej :-) powodzenia
OdpowiedzUsuńNie poddawaj się, walcz od początku aż dojdziesz do celu! Będę obserwować Twoje codzienne zmagania :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa sie chętnie przyłącze! Razem raźniej, tym bardziej po wszystkich tych porażkach. Waże obecnie 78kg ;( A rok temu ważyłam 61 wiec możesz sobie wyobrazić moja rozpacz.... Trzymam kciuki i będę uważnie obserwować!
OdpowiedzUsuń