Najgorsze w tym wszystkim jest to, że wstyd mi przyznać, że znowu mi nie wyszło..
Ja i dieta to dość skomplikowana reakcja, pamiętam, że od kilku lat walczę (nieudolnie) z moimi kilogramami, ale ostatnio zrozumiałam, że jest to wynikiem kompleksów, tego, że cały czas nie jestem w stanie zaakceptować siebie w stu procentach, a skoro ja nie potrafię śmiać się z siebie, akceptować mych słabości, to jak mają to zrobić inni?
Dziś powiedziałam sobie "dość tego!" i trzymam się, póki co, tego planu. Doszła do mnie płytka Ewki Chodakowskiej i naklejka z przesłaniem - "Jestem z Ciebie dumna". Ja dziś też jestem dumna z siebie i z tego, że przejrzałam na oczy i mimo pokus (m.in. słodycze i chleb) ja walczę o nową siebie!
Wszystko zaczyna się w głowie, u mnie chyba tego brakowało - samozaparcia nad celem, a teraz wszystko wydaje mi się możliwe i do osiągnięcia, czekałam na taki moment.
Jak Wam idzie?
(źródło zdjęcia - favim.com)
Blog miał w minione ferie przejść metamorfozę, ale szczerze mówiąc szata graficzna.. zaczęła mi się podobać i chyba nie zrezygnuję z tych kolorów, bo nastrajają mnie optymistycznie! :))
Marta.
A u mnie nawet idzie, schudłam 6-7kg, ale ostatnio zupełnie nie chce mi się już jeść, wszystko dzięki prywatnemu dietetykowi.
OdpowiedzUsuńWitaj :) Znam ten ból. Jako, że samej ciężko, to założyłam dziś blog, który ma mnie wspierać. Mam nadzieję, że razem będzie raźniej, najgorzej być samemu ze swoimi sukcesami i porażkami! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń